Ahoj!
Jest 27 października 2010. Dwa dni dodatkowo czekaliśmy na poprawę warunków atmosferycznych, a przynajmniej na zmianę kierunku wiatru. Niestety pod tym względem na razie nie dopisuje nam szczęście podczas naszej wyprawy. Znowu wieje od dziobu z coraz większą siłą.
To już Atlantyk, jesteśmy na granicy między morzem Celtyckim a zatoką Biskajską. Głębokość od kilkuset metrów do ponad 5 km. Taki uskok powoduje, że fale zachowują się inaczej niż na morzu Północnym. Można powiedzieć, że potrafią nakładać się na siebie, podwajając swoją wysokość. Dwa dni walczymy z przeciwnym wiatrem i sztormem miejscami o sile 9B. Podwyższone olinowanie na burtach to za mało, bywa że musimy poruszać się na swoich przysłowiowych czterech literach żeby nie zostać zmytym z pokładu.
Jest 27 października 2010. Dwa dni dodatkowo czekaliśmy na poprawę warunków atmosferycznych, a przynajmniej na zmianę kierunku wiatru. Niestety pod tym względem na razie nie dopisuje nam szczęście podczas naszej wyprawy. Znowu wieje od dziobu z coraz większą siłą.
To już Atlantyk, jesteśmy na granicy między morzem Celtyckim a zatoką Biskajską. Głębokość od kilkuset metrów do ponad 5 km. Taki uskok powoduje, że fale zachowują się inaczej niż na morzu Północnym. Można powiedzieć, że potrafią nakładać się na siebie, podwajając swoją wysokość. Dwa dni walczymy z przeciwnym wiatrem i sztormem miejscami o sile 9B. Podwyższone olinowanie na burtach to za mało, bywa że musimy poruszać się na swoich przysłowiowych czterech literach żeby nie zostać zmytym z pokładu.
O tym, co się z nami działo podczas sztormu będzie można przeczytać (mam nadzieję) w książce wydanej przez Fundację "Szkoła Pod Żaglami" kpt. Krzysztofa Baranowskiego.
c.d.n...