18 października 2011

La Gomera

W poniedziałek t.j. 17 października 2011r. przepływamy do miasteczka San Sebastian de la Gomera. Cumujemy i schodzimy na ląd. Jest czas siesty dla mieszkańców wyspy. Pierwszy raz widzę coś takiego - jakbyśmy chodzili po wymarłym miasteczku. Czuje się, że mieszka tu trochę ludzi, ale nikogo nie widać, wszyscy odpoczywają w zaciszu swoich domów. Napotykamy budynek, który kiedyś był domem Krzysztofa Kolumba. Dotarł  on tutaj w roku 1492, a później wyruszył na Atlantyk i odkrył Amerykę.
Dzisiaj byliśmy w Narodowym Parku Garajonal. To bardzo ciekawy obszar, w którym panują dość specyficzne warunki klimatyczne. Podziwiamy fantastyczną roślinność, między innymi lasy cedrowe, wawrzynowe, olbrzymie wrzosy.


 Musimy się jednak śpieszyć i po wejściu na najwyższy szczyt kadra funduje nam dwu-godzinny bieg do autokaru:)
Wieczorem planujemy wypłynąć w kierunku Wysp Zielonego Przylądka, czyli przed nami kolejny tysiąc mil morskich.
Thx za komentarze.
Pozdrawiam.

17 października 2011

Los Cristianos

Ahoj
16.10.2011 rano podczas uroczystej bandery żegnamy Kapitana Krzysztofa Baranowskiego, który wraca do Polski. Dziękujemy serdecznie i z całego serca Nasz Kochany Kapitanie!
Przed południem wypływamy z Santa Cruz i kierujemy się na południe. Cały czas widzimy Teneryfę i szczyt wulkanu. Po pewnym czasie rozlega się dzwonek alarmu - "Wszyscy do żagli". Nadlatuje helikopter, a w nim..... nasz znajomy operator kamery i fotoraf.

 "zidentyfikowany " obiekt nisko latający;)

Wspinamy się więc po rejach i masztach - w górę, w dół, stawiamy żagle, zwijamy, robimy zwroty, mamy nadzieję na pamiątkowy piękny film i nezłe fotki.
Bark nadal mam zaklejony taśmami - plastrami, ale mimo to wdrapuję się na piątą - przedostatnią reję:)


Cała "zabawa" trwa około godzinę, potem już spokojnie, na wieczór dobijamy do Los Cristianos, miasta po przeciwnej stronie Teneryfy. Stajemy na kotwicy kilkaset metrów od brzegu. 


Planujemy przepłynąć na położoną niedaleko małą wysepkę Gomerę. Ale co przyniesie następny dzień, tego żeglarz nie może być pewny;)